plenery 2020
Rok 2020 zaczął się z przytupem. Fantastyczne spacery w zimowym Zieleńcu, pełne wiatru, śniegu i skrzącego się słońca. Koniec również był przyjemny - plenery w Lubczynie i Trzęsaczu.
Tylko środek był nijaki, biedny i mocno taki sobie. Zakaz wyjazdów, lockdown i obawa przed spotykaniem się z innymi ludźmi podcięły skrzydła Satti i sprawiły, że dzielny aparat Pstryk fotografował głownie kwiatki, chwasty i trawę w przydomowym ogrodzie. Rok 2020 był najgorszym okresem fotograficznym od dwunastu lat. Choć wcale nie zapowiadał się aż tak źle.
W styczniu Pstryk wraz z Satti zrobili masę kilometrów spacerując szlakami wokoło Zieleńca.
Luty to spacery plażami w Wolińskim Parku Narodowym. Ileż razy można fotografować morze? Zdaniem Satti w nieskończoność. I choć Pstryk umierał z nudów, jego towarzyszka świetnie się bawiła.
A jednak rok nie skończył się źle. Październikowy zjazd patronów Poland in the Lense pozwolił naładować baterie pozytywną energią. Wiara, że zawsze, w każdych warunkach warto wyjść z aparatem w teren wróciła – bo przecież droga jest równie ważna, jak osiąganie celu. Zaś jesienne Karkonosze pokazały się z jak najlepszej strony.
Skoro wrócił optymizm a wyjazdy były zawieszone, to zostały spacery po
najbliższej okolicy. Złota jesień pięknie dopisała.
Było też trochę ponurych kadrów.
Niespodziewanie trafiły się i zachody słońca.
I na przekór tak słabym wiatrom wiejącym w tym 2020, ostatni miesiąc roku był rewelacyjny. Fantastyczny plener w Trzęsaczu, gdzie co prawda nie udało się jakoś innowacyjnie sfotografować słynnych ruin, ale jak wiadomo, zdjęć morza nigdy zbyt wiele.
I na koniec Sylwestrowa wyprawa do Lubczyny.
I tak z dużą nadzieją i wielkimi planami fotograficznymi Satti wraz z Pstrykiem wkroczyli w 2021.
Do wywołania części zdjęć użyto w Lightroomie presetów PITL. Satti kupiła je jesienią i była tak nimi zachwycona, że chyba przez dwa miesiące nie używała niczego innego. A biorąc pod uwagę, jak szybko jednolita estetyka ją nudzi, to prawdziwy wyczyn!
Komentarze
Prześlij komentarz
Wiadomość od czytelnika zawsze bezcenna. Satti dziękuje za komentarz.