Matrymonium - co trzeba wiedzieć aby wyjść za mąż

 Mała, fioletowa ośmiornica Pulpo umościła się wygodnie na ramieniu właścicielki, a następnie ciekawsko zerknęła w dół.

- Co czytasz? – cienki głosik pisnął tuż przy uchu Satti.



- Matrymonium. Książka o problemach kobiet, które w XIX wieku chciałby wyjść za maż. 

- Starodawny Tinder wieszany na słupach ogłoszeniowych w czasach dorożek?

- Gorzej – uśmiechnęła się Satti – głownie istniejący dzięki plotkom matek i ciotek wszelakich na spotkaniach towarzyskich. Choć były też i ogłoszenia w prasie.

Oczy Pulpo aż błysnęły z zainteresowania

- Były zdjęcia i rozbudowana sekcja „o mnie”?

- Nie. Żadnych zdjęć, za to dużo wymagań. Analiza ogłoszeń prasowych to zresztą najnudniejsza część książki. Badanie archiwalnych gazet to jednak nie moja bajka.

- Brak ci pasji badawczej – pisnęła z oburzeniem ośmiornica.

- Brak – zgodziła się Satti – ale to miała być książka popularnonaukowa a nie doktorat. Ale kiedy przebrnęłam przez tą cała prasę, zrobiło się bardzo ciekawie. I niestety bardzo współcześnie, bo wciąż jeszcze mentalnie tkwimy w tym XIX wieku jak się okazuje. A babcie i znajome, pytające „kiedy ślub” to niestety nic nowego nad Wisłą. 

- Ja akurat jestem bardzo nowoczesna – Pulpo wzruszyła mackami – ale rozumiem, że jakieś ciekawe wnioski wyniosłaś z tej lektury?

- Smutne przekonanie, że sztafeta pokoleniowa frustracji wciąż trwa. Kontrola społeczna kobiet - która zaczęła się od kościelnych przepisów a dotarła do sypialni i rodzinnych obiadów - wciąż jeszcze wydaje się czymś naturalnym i pożądanym. To fascynujące, że wiele ponad stuletnich schematów postępowania wciąż ma się dobrze i wyłazi na światło w najmniej spodziewanych momentach. 

- Czyli to książka dla tych, co chcą zrozumieć, dlaczego określenie „stara panna” wciąż brzmi groźniej niż  „inwazja korporacji”? 

- Aby walczyć z irracjonalnymi przekonaniami, dziwnymi schematami naszego postepowania – warto wiedzieć skąd się wzięły i dlaczego dziś są bez sensu. Książka nie jest prosta, ale czytanie jej to był dobrze spędzony czas. 

- Czyli trudna, ale przydatna. Tylko błagam, nie każ mi tego przyswajać. Mam zbyt krótkie macki, by przewracać strony!

- Pulpa! Przecież ja wiem, że ty tylko czytasz romanse! – uśmiechnęła się Satti i pogłaskała ośmiornicę po macce. – W końcu każdy lubi wierzyć, że gdzieś tam na końcu „żyli długo i szczęśliwie”. Bohaterki Matrymonium też miały na taką nadzieję…


*****************************************

Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym

Alicja Urbanik-Kopeć

Wydawnictwo: Czarne


x

Komentarze

Instagram